Marekkk (Sperczil tez),
byc moze (wydawaloby sie to paradoksalnie) bedzie Ci latwiej jezdzic na desce, poniewaz nie masz zadnych wpojonych nawykow. Na desce bedziesz uczyl sie jezdzic od poczatku, a to moze wszystko ulatwic.
Na nartach (jak piszesz) jezdziles tylko kilka sezonow. Miales juz pewne nawyki, ale nie tak silnie zakorzenione, by przestawic sie na jazde z proteza, stad te problemy. Probowales jezdzic tak, jak przed amputacja, a to nie funkcjonuje.
To jak moja jazda na snowboardzie. Jezdzilem tylko dwa sezony przed wypadkiem i to, co umialem probowalem przelozyc na jazde z proteza. Niby funkcjonowalo, ale prawdziwej frajdy nie dawalo.
Inaczej bylo z nartami. Jezdzilem juz ponad 40 lat i przestawienie przyszlo samo.
Podobnie moze byc, jezeli przed amputacja na desce w ogole nie jezdziles. Wszystko jest nowe, nie ma zadnych nawykow.
I badz cierpliwy. kiedy zaczalem z nartami (dopiero trzy lata po amputacji), wydawalo mi sie, ze to nie moze funkcjonowac. Po trzech dniach prob chcialem wszystko rzucic w cholere
Wtedy poznalem chlopaka, ktory po amputacji od dziecka jezdzil na jednej narcie (z odpowiednimi kijkami). Jezdzil fantastycznie. Przekonal mnie do wyprobowania tego. To byla katastrofa
Postanowilem jeszcze raz sprobowac z proteza i nagle odblokowalo mnie. Tydzien pozniej nie bylo widac, ze jezdze na protezie, wszystkie nawyki wrocily i ... dopasowaly sie do nowej sytuacji.
Sprobuj po prostu. I nie przejmuj sie niepowodzeniami
I pamietaj - nikomu na stoku niczego nie musisz udowadniac. To czesto jest powodem psychicznej blokady. Im gorzej to wyglada, tym silniejsza blokada.
Dopiero kiedy nie przejmujemy sie opinia innych, zaczynamy swobodnie (i dobrze) funkcjonowac
To ostatnie dotyczy nie tylko jazdy na nartach lub na snowboardzie