Witajcie,
jako, że pierwszy raz na Forum (ale zaglądam i czytam dość często - żeby nie było
) -witam Wszystkich.
Postanowiłem napisać i podzielić się z Wami swoim oświadczeniem, a że nie wiedziałem gdzie -założyłem temat - może się rozwinie.
Otóż - jestem osobą amputowaną na poziomie uda - swoje co do protezowania przeszedłem. Póki co mam protezę od 5 lat, która wreszcie pasuje i jest pomocą a nie przeszkodą. Jako, że to i owo zaczęło w protezie szwankować - dostałem limit NFZ i poszedłem do zakładu, w którym robiłem protezę. Jako, że nie jestem osobą zamożną poradzono mi abym zwrócił się o pomoc do Fundacji "Poza Horyzonty" , którą firmuje p. Mela.
Zadzwoniłem, dowiedziałem się co i jak, złożyłem podanie, dokumenty i czekałem....czekałem...czekałem....... chyba z miesiąc - sam zadzwoniłem i usłyszałem, że jeszcze muszę pczekać, bo jestem któryś tam w kolejce do rozpatrzenia wniosku. Mówię ok - inni czekają to i ja poczekam. Wreszcie dostaje telefon z tej że fundacji z inforamcją, że postarają się mi pomóc (?) ale sugerują bym protezę zrobił gdzie indziej
Pytam gdzie niby: no może tu czy tam (niechce roic tu reklamy albo kryporelamy). Pytam dalej czy jest to warunek konieczny, bo mnie się akurat nie uśmiecha by jechać do ich zakładu ponad 200 km, gdzie pod "nosem" mam swój i sprawdzony. Pytają zatem gdzie zamierzam robić protezę - odpowiadam, że tu i tu (wiadomo: nie chce robić re.....). Delikatnie dostaję odpowiedź, żebym się zastanowił, bo oni mają złą opinie, są nierzetelni, etc (ciekawe na jakiej podtsawie mają taką opinię, bo ja mam akurat o swoim zakładzie dobrą). Po jakimś czasie (chyba znów po miesiącu) dostaje telefon, że przyjedzie do mnie ekipa z fundacji na wywad. Umawiamy się - przyjeżdzają, przedstawiają się i zaczyna się rozmowa. W sród odwiedzających i zadających mi pytania jest pan, który został przedstawiony jako coś w rodzaju eksperta/doradzcyc fundacji z zakresu protezowania. Dowiaduje się po pewnym czasie, że jest to protetyk............jednego z zakładów, które poleciła mi fundacja !
Dla mnie bylo tego za wiele - prosiłem o pomoc w zakupie nogi a nie utrudnianie mi zycia i wciskanie na siłę zakładu, którego nie chcę. Wiem jak to jest - przymiarki, poprawki, dopasowania - z każdą - przepraszam - pierdołą mam jeździć nie wiadomo gdzie ? Efekt jest taki, że (póki co) nie dostałem dofiansowania. Sam też szukałem możliwości - znajomi, rodzina, chcieli wpłacic na subkonto fundacji, tylko, że do dziś nie mogą mi go założyć !!! a mija już 4 miesiąc.
Piszę ten post aby:
1. Zapytać czy jest to normalne zachowanie ? Ja przeczytałem statut fundacji i nic takiego nie znalazłem
2. Czy wszystkie fundacje tak działają, że damy kasę, ale zrobsz tu czy tu - a twoje preferencje nas nie obchodzą ?
3. Zwyczajnie odradzć tą fundację - straciłem czas, protezy nadal nie mam i do tego narazony zostałem na jakąś rozgrywkę - ci są dobrzy, tamta firma jest zła, nieuczciwa, etc.
4. Zapytać szanownych Forumowiczów jaką "normalną" fundację polecacie dla osób amputowanych ?
Pozdrawiam