Poradniki do pobrania

Ratowanie nóg... gdy wda się martwica.

Więcej
2012/03/30 20:55 #1 przez magdalenkagk
magdalenkagk stworzył temat: Ratowanie nóg... gdy wda się martwica.
Nie wiem jak to u Was było z amputacją ale jeżeli chodzi o moją nogę to amputowano mi tylko część stopy (oprócz pięty am.Boyd'a ) stope, gdzie wskazania były aby amputować na wysokości golenia. Opowiem może kogoś zaciekawi. A więc po zmiażdżeniu stopy przez pociąg, amputowano mi stope w stawie Choparta. Kikut a właściwie ucięta kość nie była pokryta ani ciałem ani skórą. Poprostu wystawała kość bo nie było ją czym pokryć. Ponoć normalny lekarz w takiej sytuacji amputował by wyżej, ale nie mój. Lekarz który wykonał mi amputacje postanowił dla mojego dobra poeksperymentować. Zaraz po zabiegu wdała się martwica więc natychmiastowo zrobili mi jej "czyszczenie"(nie pamiętam jak ten zabieg fachowo się nazywał), potem był pierwszy przeszczep pobrany z łydki. Przeszczep przyjął się tylko w 1/3, reszta grubej skóry poprostu obumarła. Więc znowu było czyszczenie, potem kolejny przeszczep który też przyjął się tylko częściowo. Potem znowu usuwanie martwicy a potem 3 przeszczep tym razem ze sztucznej skóry zwanej INTEGRA. Sprowadzili ją z Niemiec oczywiście. Na taki przeszczep po 2-3 tyg kładzie się przeszczep z prawdziwej skóry pobranej z ciała pacjenta. Niestety INTEGRA też przyjeła się tylko częściowo. Zaczęto leczyć mnie innymi sposobami niż chirurgicznie a mianowicie specjalnymi opatrunkami sprowadzanymi z Niemiec. Któregoś dnia mój pan doktor wpadł na pomysł żeby ratować moją noge w sposób który ratuje się ciała osób poparzonych. Więc zaczęto stosować opatrunki w próżni. Do nogi przyczepiona jest specjalna pompa która odpompowuje powietrze, gdzie rana lepiej się goi i co najważniejsze nie rozprzestrzenia się martwica (niestety opatrunki są bardzo ale to bardzo bolesne). Byłam ponoć pierwszą pacjentką gdzie takie typu rozwiązanie zastosowano na kikucie. Pompa próżniowa bardzo pomogła. Gdy przestano robic mi opatrunki próżniowe, do wygojenia kikuta pozostało jakieś 30% powierzchni. (Wtedy też po raz pierwszy po 6 miesięcznym pobycie w szpitalu wyszłam na przepustkę!). Kolejne opatrunki były już na bazie srebra (niestety też nie pamiętam jak się nazywały, pochodzenie oczywiście Niemcy). Leczenie trwało jeszcze jakieś 3 miesiące. Potem wykonano mi mi perwszą proteze. No i tak wszyscy się obawialiśmy skóra nie była pełnowartościowa więc zaczeły pojawiać się obtarcia i rany. Chodzić się nie dało dłużej nić 2 h dziennie. Zwróciliśmy się o pomoc do Konstancina, tam tylko usłyszeliśmy możliwość wyżczej amputacji, jednak ja poprosiłam jedynie o wydłużenie ścięgna achirlesa które było ekstremalnie przykurczone. Po zabiegu wypisałam się ze szpitala. Ale chodzić dalej nie mogłam. Wtedy trafiłam do Łodzi. Tam zrobili mi reamputacje kikuta, gdzie zmienili mi ustawienie kości. Skóra z przeszczepu w 25% odeszła. Zrobili mi kolejny przeszczep. Który oczywiście przyjął się tylko częściowo. Opatrunki robiono mi metodami tym razem nie innowacyjnymi a wręcz przeciwnie, już nie dostępnymi. Tzn. martwice posypywano mi jakimś kwasem który ją wyżerał, co ciekawe lekarze kazali przygotować mi się na okropny ból, którego ja wogóle nie odczuwałam! Owszem dyskomfort był ale od bólu bardziej przerażało mnie to dziwne swędzenie. Mineły 3 miesiące i noga się zagiła. Wtedy zrobiono mi drugą proteze całkiem inna niż pierwszą. Co dla mnie było bardzo ważne. Tzn. obecna proteza sięga do połowy golenia, gdzie pierwsza obejmowała kolano i była bardzo widoczna o dobiorze butów nie było mowy, w żadne się nie mieściły! Teraz ta 2 letnia walka o noge już się zakończyła. Moge z czystym sumieniem powiedzieć że ją wygraliśmy, ja lekarze i rodzina. Dodam że przeszłam razem 11 operacji kikuta, i tylko raz po reamputacji otrzymałam morfinę, wcześniej ból uśnieżano jedynie ketonalami w kroplówce itp.
Potrafie w protezie przechodzić 8 h, jeżdżę na rowerze, a nawet tańczę. To niesamowite jaki efekt może dać połączenie innowacyjnych metod z tymi przestarzałymi. Za to wszystko podziękowania dla dziecięcego szpitala przy ul. Niekłańskiej w Warszawie i Łódzkiego dziecięcego szpitala przy ul. Drewnowskiej. Konstancina nie polecam gdyż tam pożegnano mnie takimi słowy: "jeszcze do nas wrócisz żeby uciąć ci tą nogę tam gdzie się dawno powinno". A wy jaką walkę przeszliście o własne zdrowie? :)

Magdalena

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

  • Not Allowed: to create new topic.
  • Not Allowed: to reply.
  • Not Allowed: to add attachements.
  • Not Allowed: to edit your message.
Czas generowania strony: 0.474 s.

Co nowego na stronie?

Ortocentrum

Wszystkie wizyty odbywają się po wcześniejszym umówieniu terminu.

ul. Hubala Dobrzańskiego 155

05-082 Babice Nowe

tel. +48 22 637 86 11

e-mail: info@ortocentrum.com.pl

UWAGA! Ten serwis używa cookies i podobnych technologii.

Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to.

Zrozumiałem
© 2015 Amputowani.pl. All Rights Reserved.
Designed By Fer Art