Ogólnie miałem szczęście bo mój fantom ograniczał się do bardzo nasilonego mrowienia "stopy". Mrowienie było na tyle intensywne, że do puki byłem przytomny, cały drzałem i specjalista z kliniki leczenia bólu zdiagnozował u mnie padaczkę :shock:. Lekarze z oddziału potraktowali taką diagnozę z przymrużeniem oka, skontaktowali się ze specjalistą i odradzili przyjmowania leków
.
Na fantom u mnie pomagało wyciszenie się. Przed zaśnięciem leżałem bez ruchu, starając się o niczym nijak nie myśleć - fantom znikał a ja zasypiałem. Po pewnym czasie mrowienie stało się marginalne (jak uczucie stopy w gipsie). Kolega na zespół fantomu ugniatał dłonią jeżyka, taką gumową kulkę do masowania, ze stosunkowo sztywnymi kolcami. Percepcja gumowych kolców na dłoni odwracała jego uwagę od fantomu.
Sporadycznie miewam takie jakby elektryczne strzały przez stopę. Czasami jest to pojedynczy strzał w w ciągu miesiąca. Raz - dwa razy do roku zdarza się dzień pełen strzałów, przeszywające wrażenie co 15 sekund przez parę godzin. Osobiście trochę pomaga wtedy ciepła kąpiel, z intensywnym prysznicowaniem kikuta, a potem położenie się i pełne rozluźnienie ciała. Jeśli uda mi się utrzymać rozluźnieniem, bez wzdrygnięć, przez kilka "strzałów" to z reguły ból sobie odchodzi.
Może to brzmi dziwnie, ale niektórym ludziom, których spotkałem pomagały różnego rodzaju dystraktory. Muzyka, wciągające hobby, gumowy jeżyk, ogólnie cokolwiek co odwróci uwagę mózgu od fałszywych sygnałów