Poradniki do pobrania

początki po amputacji ręki

Więcej
2012/11/16 16:28 #2 przez piotr33
piotr33 odpowiedział w temacie: Re: początki po amputacji ręki
renta z krus, nawet nie pytam ile bo sobie mogę wyobrazić...ale tak sobie pomyslałem , mogliśmy się wcześniej skontaktować , to że nie mam nogi nie przeszkadza mi w pracy ciągnikiem:) moglem do Was jechać i zasiać na zimę:) parę lat już w ciągniku nie siedziałem:) a tam prawa noga nie jest aż tak bardzo potrzebna...jest ręczny gaz i hamulec. Ja bym miał wczasy na wsi a Wy zasiane pole:) pozdrawiam
Temat został zablokowany.
Więcej
2012/11/16 12:53 #3 przez Joanna1
Joanna1 odpowiedział w temacie: Re: początki po amputacji ręki
Z bydła zrezygnowaliśmy, bo praca przy nim była by męczarnią, a do pracy w polu kogoś najmiemy. Przyszły rok zwerifikuje nasze pomysły i plany w gospodarstwie. Na razie naszą przyszłość wiążemy z miastem i spróbujemy znaleźć jakąs pracę. Tylko musimy poczekać na zmianę przepisów w KRUS bo na razie jak by podjął pracę to utracił by rentę (która jest naprawdę śmieszna).

Joanna
Temat został zablokowany.
Więcej
2012/11/15 18:34 #4 przez piotr33
piotr33 odpowiedział w temacie: Re: początki po amputacji ręki

Minęło już kilka miesięcy od wypadku i mieliśmy trochę czasu na ułożenie sobie pewnych spraw. Mieszkamy w mieście, ale z gospodarstwa niemamy zamiaru zrezygnować. Skupiamy się na polu bo z bydłem było by ciężko. Mój chłopak jest bardzo ambitny, dumny i do tego nerwus. Nie lubi prosić nikogo o pomoc. Na pewno dałby sobie ze wszystkim radę i przerabiał wszystko w około i dostosowywał, ale przy tym co by się nawnerwiał, szkoda jego zdrowia.
Wypadek przewrócił nasze życie do góry nogami, ale z perspektywy czasu wyszło nam to na zdrowie. Podjęliśmy pewne decyzje na które wcześniej nie było czasu, zajęliśmy sie sprawami ważnymi, a które do tej pory odkładaliśmy na bok. Jakoś sobie radzimy. Walczymy z biurokracją, służbą zdrowia i tabunem innych spraw. Mamy kilka pomysłów na przyszłość i pomału będziemy je wdrażać w życie.

wiesz z bydłem ciężko , ale co miesiąc za mleko wypłata by była , tylko nie mam pojecia jak jedną ręką dojarkę podlączyć....abo nawet widlami słomy podrzucic ...jakoś sobie mogę wyobrazić pracę ciągnikiem czy maszynami na polu ale w oborze??? trudno by bylo, ale jakoś chyba można by to zorganizować...myśleliście o pracowniku do pomocy?
Temat został zablokowany.
Więcej
2012/11/14 19:14 #5 przez Joanna1
Joanna1 odpowiedział w temacie: Re: początki po amputacji ręki
Minęło już kilka miesięcy od wypadku i mieliśmy trochę czasu na ułożenie sobie pewnych spraw. Mieszkamy w mieście, ale z gospodarstwa niemamy zamiaru zrezygnować. Skupiamy się na polu bo z bydłem było by ciężko. Mój chłopak jest bardzo ambitny, dumny i do tego nerwus. Nie lubi prosić nikogo o pomoc. Na pewno dałby sobie ze wszystkim radę i przerabiał wszystko w około i dostosowywał, ale przy tym co by się nawnerwiał, szkoda jego zdrowia.
Wypadek przewrócił nasze życie do góry nogami, ale z perspektywy czasu wyszło nam to na zdrowie. Podjęliśmy pewne decyzje na które wcześniej nie było czasu, zajęliśmy sie sprawami ważnymi, a które do tej pory odkładaliśmy na bok. Jakoś sobie radzimy. Walczymy z biurokracją, służbą zdrowia i tabunem innych spraw. Mamy kilka pomysłów na przyszłość i pomału będziemy je wdrażać w życie.

Joanna
Temat został zablokowany.
Więcej
2012/11/14 09:46 #6 przez piotr33
piotr33 odpowiedział w temacie: Re: początki po amputacji ręki

Powim, co myślę poniważ moj punkt widzenia jest zupełnie inny niż Wasz, a właśnie porównywanie różnych oglądów sprawy pomoże Wam w decyzjach.
Dla mnie błędem była ( powinniście ją jeszcze zrewidować ) decyzja o rezygnacji z dalszej pracy przy chodowli bydła. Człowiek, wręcz genialnie przystosowuje się do sytuacji. Szybciej niż myślicie chłopak nauczy się wykonywać wszystko za pomocą jednej reki i kikuta. Realnie dostępne protezy rąk są tak naprawdę tylko kosmetyczne, więc zamiast o nich myśleć i tracić czas na pogoń za protezami, przeszczepami, ułudami lepiej pokombinować jak dostosować gospodarkę do obecnej sytuacji. Tu przenieść w nowe miejsce wyłącznik, tam dorobić przedłużkę, tu popychać, gdzie indziej zastosować wózeczy zamiast nioszenia i nadal robić, to co się lubi. będzie trochę trudniej, ale i satysfakcja większa.
Piszesz, że Wasze życie legło w gruzach. Nieprawda, to Wy położyliście je w gruzach i jak nie zmienicie postawy, to całe życie będziecie mieć żal do

wlaśnie mi sie skojarzyl pewien czlowiek , nie widzialem go od lat , teraz ma pewno z 90 , on stracił reke podczas wojny...ale utrzymywal gospodarstwo , więc jakoś to robił...czyli bez reki można
Temat został zablokowany.
  • svietic
  • svietic Avatar
2012/11/14 09:45 #7 przez svietic
svietic odpowiedział w temacie: początki po amputacji ręki
Powim, co myślę poniważ moj punkt widzenia jest zupełnie inny niż Wasz, a właśnie porównywanie różnych oglądów sprawy pomoże Wam w decyzjach.
Dla mnie błędem była ( powinniście ją jeszcze zrewidować ) decyzja o rezygnacji z dalszej pracy przy chodowli bydła. Człowiek, wręcz genialnie przystosowuje się do sytuacji. Szybciej niż myślicie chłopak nauczy się wykonywać wszystko za pomocą jednej reki i kikuta. Realnie dostępne protezy rąk są tak naprawdę tylko kosmetyczne, więc zamiast o nich myśleć i tracić czas na pogoń za protezami, przeszczepami, ułudami lepiej pokombinować jak dostosować gospodarkę do obecnej sytuacji. Tu przenieść w nowe miejsce wyłącznik, tam dorobić przedłużkę, tu popychacz, gdzie indziej zastosować wózeczek zamiast noszenia i nadal robić, to co się lubi, będzie trochę trudniej, ale i satysfakcja większa.
Piszesz, że Wasze życie legło w gruzach. Nieprawda, to Wy położyliście je w gruzach i jak nie zmienicie postawy, to całe życie będziecie mieć żal do Świata, że ręka nie chce odrosnąć, a Wy marzyliście o pięknych byczkach i krówkach .
Na koniec dam przykład, z życia, z Bukowiny Tatrzańskiej z lat 70-tych.
Na łączce pracował wyciąg narcirski "wyrwirączka". Kupowało się bilet dziesięć przejazdów i gazda na dolnej stacji robił dziurę gwoździem. Dziesięć dziur, bilet wykorzystany. Interes kwitł, był śnieg, kasa płynęła wartkim strumieniem, aż coś się zepsuło w urządzeniu. Gazda pobiegł naprawiać, zrobiło się zbiegowisko okazało się, że urządzenie urwało gaździe dłoń.
Jednakże następnego dnia wyciag został uruchomiony i tenże gazda z zabandażowanym kikutem na temblaku robił gwożdziem dziury w biletach.
A morał z tego taki, że jak ci czasem diabeł podłoży nogę i się przewrócisz, to nie leż tak, tylko się podnieś, pogroź mu palcem i rób swoje.
Temat został zablokowany.
  • Not Allowed: to create new topic.
  • Not Allowed: to reply.
  • Not Allowed: to add attachements.
  • Not Allowed: to edit your message.
Czas generowania strony: 0.316 s.

Co nowego na stronie?

Ortocentrum

Wszystkie wizyty odbywają się po wcześniejszym umówieniu terminu.

ul. Hubala Dobrzańskiego 155

05-082 Babice Nowe

tel. +48 22 637 86 11

e-mail: info@ortocentrum.com.pl

UWAGA! Ten serwis używa cookies i podobnych technologii.

Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to.

Zrozumiałem
© 2015 Amputowani.pl. All Rights Reserved.
Designed By Fer Art