Kiedyś, gdy miałem sylikon, przeżyłem drastyczny spadek obwodu kikuta i sylikon zaczął mi się ruszać w środku leja. Skarpety nie były zadowalającym rozwiązaniem. Na domiar złego, ze względu na długi kikut miałem sylikon z membraną zamiast zamka. Suma sumarum kikut zmniejszył się do poziomu w którym membrana nie uszczelniała się i lej stawał się bezużyteczny:
Ja miałem takie rozwiązanie:
1)Otoczyłem założoną na kikut sylikonową skarpetę, folią spożywczą
2)Wykręciłem z leja skomplikowany korek z zastawką i zamieniłem go na kawałek śruby
3)Lej wylałem mieszaniną gipsu i "płynnego polimeru"(nie mam pojęcia co to było, bazarowy spec mi to dał, specyfik zamieniał zwykły gips w coś o dotyku plastiku
)
4)Szybko włożyłem zabezpieczony sylikon do wylanego leja, uzyskałem komfortową pozycję i poczekałem aż zastygnie.
5)Po wyjęciu kikuta dokonałem pobieżnej obórki wnętrza leja przy pomocy papieru ściernego o drobnym ziarnie i następnie wymalowałem od środka lakierem szelakowym (może być też inna, wolno wiążąca żywica, tak żeby dało się rozprowadzać pędzlem)
W ten sposób zwiększyłem masę leja o 600 gramów, ale odzyskałem funkcjonalny lej. Sam sylikon niestety chyba niezbyt dobrze zniósł kontakt z gipsowo-szelakową powierzchnią i przetarciu uległa zewnętrzna dzianina.
Tym nie mniej zyskałem czas do następnej refundacji leja, zrobiłem zwykły lej podciśnieniowy i chodzę na nim od 6 lat z bardzo dobrym powodzeniem