nie szukam idealnego protetyka lecz odpowiednio wykształconego na miarę tych z unii.
Drogi maddraco - znamy się trochę ze słyszenia bo miałem niewątpliwą przyjemność porozmawiać z Tobą telefonicznie. - kilka spraw:
1. Twoje odczucia jeśli chodzi o protezy i ich jakość w Twoim przypadku to rzecz bezdyskusyjna. Jeśli kiedyś miałeś okazję chodzić w dobrze dopasowanych do Twoich warunków (fizycznych) protezach a z tych które robiłeś w Polsce jesteś niezadowolony to były z całą pewnością wykonane niewłaściwie.
Jednak jeśli dobrze liczę (chyba że nie wyliczyłeś całej listy - oczywiście, że nie musiałeś tego robić) to po 2000 roku podjąłeś trzy "polskie" próby wykonania protezy (rozmów telefonicznych nie liczę - zaraz powiem dlaczego) a zakładów mamy w naszym kraju lekko licząc ze 40 sztuk :idea:
:idea:
2. Jeśli dobrze pamiętam to w Dani zajmował się Tobą zawsze jeden i ten sam protetyk - wybacz jeśli coś pokręciłem. Niestety w tym zawodzie (jestem protetykiem więc niczego nie wymyślam z kapelusza) najważniejsze czynności wykonuje się ręcznie rzeźbiąc pozytyw gipsowy z którego następnie powstanie lej protezowy. Jeśli dziesięciu protetyków zrobi Ci lej stosując się do tych samych zasad sztuki to w efekcie powstanie 10 różnych (choć będą to oczywiście drobiazgi) lejów. Tylko tak się składa że w tych szczegółach właśnie pies pogrzebany. Biorąc pod uwagę że Twój że tak to nie ładnie ujmę (nie obrażaj się :roll: ) przypadek do łatwych nie należy jeszcze nie składałbym broni i podjął kilka prób.
3. Polscy protetycy - tu stary pojechałeś trochę po bandzie - i choć Cię rozumiem bo patrz punkt pierwszy - to i tak uważam że jesteś niesprawiedliwy. Swego czasu funkcjonował w Polsce taki żart:
Polski protetyk wysłany do Anglii / Niemiec / USA itp zaadaptuje się tam po trzech miesiącach ucząc się pracować na tych wszystkich cudach techniki w jakie są wyposażone tamtejsze warsztaty, a po następnych trzech miesiącach będzie przyjmował pacjentów na równi ze swoimi nowymi kolegami.
Angielski/ niemiecki/amerykański itp protetyk wysłany do Polski ucieknie po trzech dniach bo nie poradzi sobie bez swoich "zabawek"
Oczywiście jak każdy żart jest mocno przerysowany ale małe ziarenko prawdy w nim jest.
4. Od ok 15 lat edukacja w tym zawodzie praktycznie nie istnieje. (te uczelnie które są - dwuletnie szkoły policealne niestety nie spełniają swojej roli).
Państwo polskie łaskawie zapewnia protezy których wartość starcza w Dani na konsultację pacjenta i pobranie miary.
Nikt nigdy nie przywiązywał specjalnej wagi do edukacji samych amputowanych (ale spokojnie tym się już zajęliśmy :mrgreen: )
i tak mógłbym wymieniać jeszcze długo ale ...
w tym samym czasie powstaje cała masa protez w których użytkownicy żyją, pracując zakładając rodziny uprawiając hobby i chwaląc ich wykonawców (tak na marginesie to także tych z firm które wymieniłeś) - więc mimo wszystko komuś się jednak chce pomimo obiektywnych trudności.
Drogi Maddraco - jeśli pierwszą informacją jaką "sprzedasz" protetykowi będzie ta, że chcesz aby Twoje leje były dokładnie takie jak te z Dani (no teraz to trochę konfabuluję bo nie słyszałem jak z nimi rozmawiasz - sorry) to cóż - bez ogródek powiem Ci, że to niewykonalne.
Ale wykonanie przyzwoitych protez w Polsce z których byłbyś zadowolony - tu jestem raczej dobrej myśli.
A co do szrotów i komponentów których nie ma w katalogu to mylisz się - kolano którego używasz nadal jest w ofercie.
Powodzenia !!!