Poradniki do pobrania

Przywitanie

Więcej
2011/10/22 20:23 #19 przez Joanna85
Joanna85 odpowiedział w temacie: Re: Przywitanie
Bo sama jestem z rozbitej rodziny i widząc co się dzieje wokół mnie nie wierzę w nic...Sprawa rozbija się też o pieniądze-w tym kraju nie ma żadnej polityki prorodzinnej, dziecku nie wytłumaczysz dlaczego nie ma co do garnka włożyć...Do tego moje pokolenie (nie wszyscy), ale jednak ludzie nastawieni są tylko na konsumpcję, jak tylko pojawiają się problemy na horyzoncie, to uciekają z tonącego statku...W wielkim mieście jest znieczulica, liczy się tylko wyścig szczurów i człowiek ma poczucie tymczasowości- nawet zdrowy człowiek w kontekście ciągłych podwyżek. Za parę groszy co poniektórzy sprzedaliby własnych rodziców...W tej chwili mnie samej jest się ciężko utrzymać (na uczelniach nie wykazali zrozumienia-muszę zapłacić za powtarzanie 2 seminariów mgr, bo przez to wszystko zawaliłam ostatni semestr). Na rodzinę nie mam co liczyć-potrafią tylko patrzeć, kiedy noga mi się powinie. Trzeba sobie radzić, ale jest to niesamowicie trudne, gdy odchodzi taka osoba, która poświęciła dla nas wiele i była prawdziwym oparciem...

Joanna
Temat został zablokowany.
Więcej
2011/10/22 15:19 #20 przez rober
rober odpowiedział w temacie: Re: Przywitanie
Witaj Joasiu. Historia Twojego ojca jest naprawdę przejmująca. Ale przede wszystkim ty nie możesz się załamywać. Piszesz że nie masz perspektyw na założenie rodziny, dlaczego? Dlatego że Twój tata był źle potraktowany w szpitalu. Na pewno każdy z nas przeżywa podobne sytuacje. Mimo to należy żyć dalej.
Trzymaj się ciepło. Pozdrawiam Robert

Pozdrawiam Robert
Temat został zablokowany.
Więcej
2011/10/21 08:44 #21 przez Joanna85
Joanna85 odpowiedział w temacie: Re: Przywitanie
Sama nie wiem czy to ma jakiś sens...Wypierają się wszystkiego, kłamią w żywe oczy...Na moje dwie skargi pisane do NFZ i do Rzecznika Praw Pacjenta odpowiadają niezmiennie to samo, że Tato miał już 74 lata i nie wytworzyło się krążenie oboczne, bo naczynia były już zniszczone...To walka z wiatrakami...Że powinnam się cieszyć, że i tak żył...A leków jak nie widziałam przeciwzakrzepowych dla Taty, tak i pewnie już nie zobaczę. Taki szary człowiek nie ma szans w starciu z nimi-niczego im w tej chwili nie udowodnię...Teraz na widok zakonnicy na ulicy żadnej już nie odpowiadam: "Szczęść Boże". Wiem jedno, ze jak ja miałabym kiedykolwiek trafić do takiego zakładu "opiekuńczego" to wolę umrzeć we własnym łóżku i domu...Dziękuję za miłe słowa, tak mi teraz ciężko samej w tym pustym mieszkaniu bez Niego... Dziadków już też nie mam od dawna i perspektyw na założenie rodziny też żadnych:(.

Joanna
Temat został zablokowany.
Więcej
2011/10/15 09:18 #22 przez bodzio2
bodzio2 odpowiedział w temacie: Re: Przywitanie
Witaj Joasiu,przeczytałem twój post z wielką uwagą bardzo ci wspólczuje takze twojej rodzince.Najgorsze jest że z tego co zrozumialem że to było zaniedbanie,i dobrze zrobiłaś że sprawę oddałaś do sądu przeciez nie może tak być aby przez czyjeś niedopatrzenie i niekompetencje ludzie tracili swoje życie.Twój tato mógł jeszcze życ jestem bardzo wzruszony tą historią i zarazem przerażony co do leczenia w takich sytuacjach.Ja jestem po obustronnej amputacji nóg na wysokości ud tylko ja miałem amputację urazową /wypadek kolejowy/ i także czekam na protezy z nadzieją ze sam będe mógł się poruszac i wiem co czuł twój tato a także co czuła cala twoja rodzinka,ja jeszcze mam nadzieje na to że będe mógl się poruszac,twojemu tatowi zabrali tę nadzieje lekarze.Joasiu trzymajcie się,życzę wam dużo siły i samozaparcia ta siła wam będzie potrzebna bo przecięż będziecie wiele razy pojawiac się w sądzie ale z myslą że to robicie dla swojego taty powinno byc wam odrobine lżej.Napisz od czasu do czasu co tam u ciebie i jak sobie dajesz radę z rodzinką.Dziękujemy za przesłanie do naszej grupy jest naprawdę wymowne. Pozdrawiam :-(

Żadna droga nie jest trudna, gdy idziemy razem...
Temat został zablokowany.
Więcej
2011/10/14 08:30 #23 przez Joanna85
Joanna85 odpowiedział w temacie: Re: Przywitanie
Witam Wszystkich.

Z ogromną uwagą przeczytałam większość postów zamieszczonych na tym forum. Niektóre dawały mi niesamowitą nadzieję i chęć do walki, wlewały w serce otuchę. Dlaczego się tu znalazłam? Bo do niedawna problem amputacji był mi niezwykle bliski...Mój Tatuś po wielu perturbacjach i trzech operacjach na początku tego roku, w których by passami udrożniono mu tętnice zaatakowane miażdżycą wrócił do domu. Jakoś dawałyśmy radę z siostrą się Nim opiekować, nie było łatwo, ponieważ uszkodzili mu nerw udowy w lewej nodze i były momenty, że pełzał, a nie chodził. Wózek wypierał ze świadomości-zresztą ciężko jeździć na 36 metrach w bloku na IV piętrze...Potem udało się zorganizować pobyt w ZOL u zakonnic-tam lampami wyleczyli mu odleżynę na nodze, owrzodzenie spowodowane niedokrwieniem stopy też pomalutku znikało. W lipcu pojechałam zabrać do domu człowieka, który był już prawie w stanie chodzić na kulach. 19. 07. 2011 nie zapomnę do końca życia...Tatuś siedział na łóżku, taki bezradny, skurczony z bólu, a lewa noga była już martwa...Paznokcie sine, noga zaczerwieniona, bez reakcji na dotyk, bezwładna...Być może po wielu skargach na te zakonnice ta sprawa trafi do sądu-sama nie wiem czy udowodnię im zaniedbanie...Przewieziono Go szybko do szpitala, tam stabilizowali lekami, ale to niewiele dało...22. 07. 2011 roku wykonano amputację lewej nogi na wysokości uda. W sali na 7 pacjentów 5 było po amputacjach-pobyt w tym szpitalu to był jeden, wielki koszmar...Potem wdała się lewostronna martwica, rana się nie goiła jak powinna. 2 razy kładli Tatę na stół-niby to tylko czyścili, ale w rzeczywistości docinali po kawałku, i Tatuś bardzo cierpiał, a ja razem z Nim... Ostatecznie docięli tak wysoko, że dotarli do protezy, którą inny szpital wstawiał jeszcze w styczniu. Okazało się, że jest zakażona...Więc przewieziono Go do tego szpitala-tam były o wiele lepsze warunki, nie było tyle osób w sali i przede wszystkim pielęgniarki pracowały, a nie popijały kawę. W tym szpitalu wyciągnęli tę protezę-potem wdrożyli antybiotykoterapię żeby zwalczyć to zakażenie, ale niewiele to dawało...Z posiewu wynikało, że kikut jest zakażony szczepem 5 różnych bakterii...Tatuś był już zacewnikowany, leżał w pampersie, potem po ósmej od stycznia! operacji był już karmiony za pomocą kroplówek. W czasie tej ósmej operacji docięli tę nogę do końca-wyłuszczyli w stawie biodrowym-usunęli, trzeci, ostatni staw i pan doktor powiedział, ze teraz nie będzie mógł już nawet normalnie siedzieć na wózku...W połowie września zaczęły się problemy oddechowo-krążeniowe, musieli podłączać tlen. 18. 09. doszedł obrzęk płuc i z braku łóżek z respiratorem we Wrocławiu (skandal!)Tatę przewieziono do Milicza. Tam, 22. 09. 2011. kilka minut po północy zmarł...Ja mam 26 lat i jestem córką i nie umiem się z tym pogodzić. Tyle miałam planów, chciałam mu pokazać morze w lipcu, zabrać na grzyby, bo był zapalonym grzybiarzem...Najgorsze dla mnie jest to, ile musiał wycierpieć i ile bólu znieść codziennie-równo 2 miesiące po tej amputacji zmarł...Cały czas na wózku na szpitalnym dziedzińcu obserwował ludzi, ich reakcje na niego i ten brak nogi...Pytał, jak będzie wyglądać w trumnie bez nogi...Wiem jak państwo cierpicie, jak to boli i co przechodzicie...Życzę dużo siły, odwagi w działaniu, otuchy w pokonywaniu codziennych przeszkód i pamiętajcie, ze jesteście jedyni i niepowtarzalni-jesteście po wiele bardziej wartościowy od nas zdrowych, którzy niejednokrotnie nie doceniamy tego co mamy.

Pozdrawiam serdecznie Wszystkich Amputowanych na tym forum.

Joanna
Temat został zablokowany.
Więcej
2011/09/14 14:07 #24 przez AgnieszkaLuba
AgnieszkaLuba odpowiedział w temacie: poszukuję..
Poszukuję kobiet, które z powodu choroby lub wypadku, a może od urodzenia nie mają rąk i nóg. Kobiety, które chciałby poświęcić nam trochę wolnego czasu i porozmawiać w kobiecym gronie o swojej niepełnosprawności. O swoim codziennym życiu, potrzebach, o tym z czym sobie radzą a w czym potrzebują pomocy.
Bardzo proszę o kontakt: Agnieszka a.lubawska@tvn.pl
Rozmowa telefoniczna do niczego nie zobowiązuje.;)
Temat został zablokowany.
  • Not Allowed: to create new topic.
  • Not Allowed: to reply.
  • Not Allowed: to add attachements.
  • Not Allowed: to edit your message.
Czas generowania strony: 0.339 s.

Co nowego na stronie?

Ortocentrum

Wszystkie wizyty odbywają się po wcześniejszym umówieniu terminu.

ul. Hubala Dobrzańskiego 155

05-082 Babice Nowe

tel. +48 22 637 86 11

e-mail: info@ortocentrum.com.pl

UWAGA! Ten serwis używa cookies i podobnych technologii.

Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to.

Zrozumiałem
© 2015 Amputowani.pl. All Rights Reserved.
Designed By Fer Art