Witam. Nie wiem co mnie tknęło, żeby tu wejść ale skoro jestem postanowilam zabrać głos. Mam 21 lat. Jako dziecko stracilam palec wskazujący prawej ręki i jestem praworęczna. Mam kikut, który pięknie nie wygląda. To co chciałam przekazać- WEŹCIE SIĘ W GARŚĆ I PRZESTŃCI OBSESYJNIE MYŚLEĆ O SWOIM NIESZCZĘŚCIU, bo to NIE jest tragedia!! Rozumiem, że ktoś, kto miał wypadek będąc tego świadom, może mieć większy problem z akceptacją tego, co się stało, jednakże czasu nie cofniemy, a rozpamiętywanie może tylko pogorszyć sytuację. Żyję z tym 20 lat, poznając ludzi wyciągam do nich rękę bez palca, piszę ręką bez palca, macham z daleka ręką bez palca, chwytam różne przedmioty ręką bez palca, zapinam guziki ręką bez palca, będąc w szkole grałam na flecie i pianinie(!). Naprawdę WSZYSTKO MOŻNA BEZ PALCA!! Mam przyjaciół, odnoszę sukcesy i porażki takie same jak inni. Jak szukałam pracy do głowy mi nie przyszło, żeby pytać, czy to problem. Nikt na mnie krzywo nie patrzy, dzieci w szkole czasem zapytały co się stało, ale to jest normalne w tym wieku!! Ja poprostu nie myślę o tym w kategoriach życiowej tragedii, ot stalo się, nie ma co rozpalmiętywać. Owszem jest mi czasem smutno, że nie pomaluję sobie paznokci, żeby ta niedoskonałość nie rzucała się w oczy, ale za to zrobię sobie super fryzurę. Więc proszę nie rócie tu kółka skrzywdzonych przez los, nie trawcie czasu nad użalaniem się nad sobą, a poprostu żyjcie, bo naprawdę nie warto marnować na to czasu. I przestańcie myśleć, że ktoś Was może przez to nieakceptować, pozwólcie, żeby widzianow Was uśmiechnięte dziewczyny.