Też chciałbym poznać kobietę po amputacji, podobnie jak autor tematu. Ale nie chcę, żeby to wyglądało jak jakieś ogłoszenie matrymonialne.
Wszyscy jesteśmy takimi samymi ludźmi, czarni czy biali, z nogami, czy bez.. mózg i serce zawsze wyglądają tak samo, więc liczę na jakiś pozytywny odzew
Witam. Początkowo dziwnie przyjęty temat na tym forum. Piękno jest pojęciem względnym, a każdy człowiek jest inny, dlatego nie wszyscy muszą akceptować obowiązujące kanony piekna. Jednym podobają się włosy, inni zwracają uwagę na tuszę a jeszcze innym mogą podobać się kobiety z amputowanymi kończynami. Może po prostu niektórym facetom nie przeszkadza, czy dziewczyna ma jedną, dwie, czy w ogóle nie ma nogi. Wydaje mi się, że wtedy łatwiej można by było zaakceptować określone ograniczenia ruchowe.
Inicjator wątku zwrócił uwagę na fakt, że na co dzień rzadko kiedy można spotkać dziewczynę czy kobietę po amputacji. Ja pamiętam całkiem sympatyczną dziewczynę bez jednej nogi żebrzącą na jednym ze skrzyżowań. To smutne.
hmmm piekno to pojecie wzgledne ludzie od zarania dziejow zachwycaja sie zezbami greckimi bez rak nog i nie zawsze w ludzkiej postaci mam 30 lat.... 19 lat tester sprzetu orto... w glowie wegiel linery, new design i takie tam.... czesc mojego zycia... poza tym kochajaca zona dwuch malych lobuzow... i proteza nogi bez kosmetyki w szafie same krotkie spodnie .... na codzien pracuje zyje i ciesze sie zyciem... ludzie maja kluby np motocyklowe starych samochodow.. jestesmy ich czlonkami a mimo to mamy cos wiecej nalezymy do amputowanych... spolecznosc ktora byla jest i bedzie czescia naszego zycia cieszmy sie ze mozemy prubujemy, a wstyd zostawmy tym co nas nie doceniaja....
Komuś się podobają piegowate, komu innemu okularnice a mi amputantki. I co mam z tym zrobić?
Wizualna atrakcyjność zawsze gra jakąś rolę na początku jak się kogoś poznaje. A potem to już bywa różnie. Mój związek z amputantką niestety nie przetrwał próby czasu ale będę próbował dalej. Do skutku.
Dziwne jest dla mnie to co piszesz, ja niestety nie potrafię zaakceptować siebie jako człowieka, codziennie rano budąc się uświadamiam sobie, że jestem towarem wybrakowanym.
A ja nie czuję się wybrakowany. Mam 3 nogi do chodzenia i czwartą o walorach sentymentalnych (wstępna do nauki chodzenia)
A ja tam lubie siebie,zdążyłam sie zaakceptowac,lubie byc kobietą ,mimo,ze czegos nie mam.Ale to i tak nic,przeciez jestem mądra,piękna,inteligentna, cholernie skromna a przez swoj "brak"niepowtarzalna.)))))))