hej.Opowiem Wam o sobie. Mam 19 lat<jeszcze> bo niedługo 20:) ale 19 brzmi lepiej. Tydz temu mszyna wciegneła mi częśc palca wskazujacego prawej reki.Moja reakcja, szok, potem 5 godzinne cierpienie na pogotowiu zanim mnie przyjeli, potem powrót do domu i wtedy tak naprawde do mnie dotarło co sie tak naprawde stało, i stanełam przed faktem ze do konca zycia nie bd miała juz pól palca, i to tak waznego;( przez dzien jakos sie trzymałam,rodzina mnie pocieszała ze mogło mi wciagnąc cały dłon i ze bd dobrze, typowe formułki. najgoprsze jest to,ze pracuje w sklepie, ludzie patrza na rece kasjerki.i wiem ze ludzie nie lubia widoku kikuta.Ale zamierzam studiować, szybko wrocic do pracy, i normalnie zyc, Bo to sie stało. I nie cofne czasu i wiem,ze musze sie nauczyc zyc.Wiem co myslicie, nie niektórzy tracą rece, nogi, sa sparalizowani a ja straciłam pól placa i rozpaczam, ale uwierzcie mi,że dla młodej dziewczyny,ktora ma kompleksy i traci palec i ma okropnego kikiuta to nie jest za miłe. Ale musze sie dzwignąc, i nie wstydzić bo przeciez tego nie chciałam, sama nie wziełam noza i nie uciełam sobie palca. wiem nie mam sie czego wstydzic, to sie po prostu stało i juz. A jesli chodzi o facetów to ta nasza dysfunkcja, ten nasz kikut, kikuty to dobry test, bo jesli facet zobaczy ze brak mi palca i sie bd brzydził to znaczy ze jemu brak rozumu, skoro moje czesci anatomiczne sa tak wazne;) trzymajcie sie ciepło:)) musimy sie pogodzic z tym, bo szkoda zycia na uzalanie sie o jej nie mam palca. pozdrawiam Was serdecznie;)
nienawidzewisni