Czesc !
Pisze do Was,bo tez mam ten sam problem co wielu z Was, chodzi o brak palca,palców, w moim przypadku to wyda sie co niektórym osobom śmieszne,ale nie mam tylko paznokcia u palca wskazującego lewej dłoni, jest to ok 1-1.5 cm max ale nie mam. Wypadek sie zdarzył jak mialem 5,6 lat,sam wypadek pamietam i nic poza tym i tak juz zyje z tym,w latach dziecinstwa nie zwaracałem na to uwagi,wiadomo jak to młody dzieciak na wsi, koledzy,piłka czy inne zabawy, nie było wtedy czasu nawet zeby myslec o tym, zresztą od zawsze lewą dłon trzymam scisnieta, w szkole podst i gimnazjum wiedziały o tym tylko kilka osob, w LO nikt, na studiach tez nikt, tak opanowałem do perfekcji chowanie dłoni, kieszien lub scinieta ciagle dłon tak juz przez 15 lat. Wstydze sie tego jak cholera ! Boje sie ze ktos sie o tym dowie, ciągle ukrywam i ukrywam, teraz zimą jak mam rękawiczki to czuje sie w koncu ''wolny'' i czuje sie soba, tylko wtedy kiedy wiem ze go nie widac, a tak to przez ten okres mojego zycia nigdy nie byłem soba, zawsze była obawa o to, czujecie przez tyle lat nigdy nie być soba, ciagle udawac i sie kryć, to mnie niszczy od srodka ! Mam teraz 21 lat i ciaglle sie z tym kryje, chociaz kazdy powie ze jestem normalny, imprezuje, poznaje ludzi, jesyem bardzo kontaktowy, ale i tak nigdy nie jestem soba ! przez to nigdy nie mialem dziewczyny, nie staram sie o nie, bo wiem ze nie odwaze im sie o tym powiedziec, wstydze sie cholernie, olewam rowniez takie ktore same czegos ccha, wszytsko przez tego palca, nie umiem sie przełamac, chciałbym sie czuc na randce swobodnie, opowiadac, smiac sie, a nie myslec o tym czy zauwazy czy nie, nawet nie wiecie jaka cholera to blokada :cry: i dlatego czuje sie coraz to bardziej samotny, brakuje mi tej wolnosci, nawet przy rodzinie sie wstydze mimo ze o tym wiedza, przy przyjecielach, a co dopiero mowic przy kims obcym. po prostu nie radze sobie z tym i tyle, nie wiem co robic, psycholog ? nie zwierze mu sie, nikomu sie nie zwierzyłem w rl, tylko tutaj mocny jestem, mowie Wam ja sobie tak zycie zmarnuje, bo nie odwaze sie nigdy byc soba w 100 % wiecznie udawnie mnie wykonczy ... całe zycie bedzie jak teraz,udawanie,krycie, ta perspektywa mnie niszczy ! Wiem tez sa to smieszny problem dla wielu z Was i wiem ze inny maja gorzej ale nic nie poradze to dla mnie problem nr 1, widocznie jesyem słaby i nie umiem sobie poradzic z tym, pisze bo musze sie wyzalic i doskonale Was rozumiem, wiem ze przez te cholerstwo zyc nie moge! i wiem ze Wam tez to przeszkadza! Trzymajcie sie ! i mimo wszytsko siły zycze !